Menu

    Fala walk pracowniczych w MOPSach

    Wojciech Orowiecki

    Związki zawodowe w Polsce od lat znajdują się w kryzysie. Kolejne informacje o ich liczebności, publikowane przez Główny Urząd Statystyczny, pokazują stały spadek liczby członków[1], a poziom uzwiązkowienia w kraju należy do najniższych w Unii Europejskiej. Obowiązujące prawo – takie jak ustawa o rozwiązywaniu sporów zbiorowych – krępuje działalność związków, utrudniając im organizowanie strajków, co poważnie osłabia ich pozycję.

    Na tle niskiej aktywności związków w ostatnich latach wybija się jednak kilka branż, w których pracownicy zaczęli się zrzeszać, a nawet odnieśli już pierwsze sukcesy. Jednym z takich przykładów są związki zawodowe pracowników socjalnych, a także innych pracowników pomocy społecznej. Chociaż jest to względnie nieliczna grupa zawodowa i pozornie nie kojarzy się z radykalnymi protestami, to w ciągu ostatnich kilku lat nowe organizacje związkowe powstają w całym kraju, a pracownicy socjalni należą do najczęściej protestujących w Polsce. W wielu miejscach pozwoliło im to już na wywalczenie wyższych wynagrodzeń.

    To, że pracownicy pomocy społecznej mają aż nadto powodów do protestu, pokazuje np. raport NIK o warunkach pracy z 2019 roku[2]. Kontrola wykazała m.in., że pracowników jest zdecydowanie zbyt mało i że są przeciążeni pracą. Aż 16 z 24 skontrolowanych ośrodków pomocy społecznej nie spełniało wymogu z ustawy o pomocy społecznej zatrudnienia jednego pracownika socjalnego na 50 rodzin lub osób objętych pomocą socjalną. Niektórzy pracownicy zamiast ustawowymi 50, musieli zajmować się ponad 150 osobami.

    W każdym miesiącu pracownik socjalny w skontrolowanych ośrodkach przeprowadzał średnio 20-30 wywiadów środowiskowych, kilkadziesiąt razy wychodził w teren, rozpatrywał kilkadziesiąt wniosków, brał udział w kilku interwencjach, kontaktował się z ok. 10 instytucjami oraz uczestniczył w realizacji co najmniej 1-2 programów i projektów gminnych lub krajowych. Na nadmiar pracy biurowej i zbyt dużą liczbę podopiecznych wskazało 84% z 4206 pracowników socjalnych, którzy wzięli udział w ankiecie NIK. Pracownicy nie mają przez to wystarczającej ilości czasu na prowadzenie pracy socjalnej. Tym samym – na co również wskazują wyniki kontroli – system pomocy społecznej jest nieskuteczny i w wielu miejscach nie trafia on do potrzebujących.

    Raport wykazał również, że obecne wyposażenie pracowników nie wystarcza do sprawnego wykonywania zadań, np. tylko 22 proc. z nich ma służbowy telefon komórkowy. Według danych zebranych przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej oraz przez związki zawodowe, pensje w tej branży są znacząco niższe od średniej krajowej. W niektórych ośrodkach większość pracowników zarabia jedynie pensję minimalną, a gdzieniegdzie osiągają minimalne wynagrodzenie dopiero po otrzymaniu dodatku wyrównawczego. Raport opublikowany przez Polską Federację Związkową Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej w 2020 roku pokazuje, że w Polsce wynagrodzenia pracowników socjalnych są proporcjonalnie jednymi z najniższych w Europie, wynosząc jedynie 50 procent średniego wynagrodzenia dla wszystkich branż[3] (pod tym względem gorsza sytuacja panuje jedynie na Białorusi, kraju od lat uznawanym przez międzynarodowe organizacje związkowe za jeden z najgorszych dla pracowników na całym świecie[4]). Do tego dochodzi stres, uciążliwość pracy w terenie, a także brak bezpieczeństwa. Wg raportu NIK aż 80 procent pracowników socjalnych doświadczyło przemocy ze strony klientów. W 2014 roku niedaleko Skierniewic dwie pracownice zostały brutalnie zamordowane.

    Nic dziwnego, że pracownicy rozpoczęli działania na rzecz poprawy swojej sytuacji. W 2013 r. powstała Polska Federacja Związkowa Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej, która w ciągu kilku lat objęła swoim działaniem wszystkie województwa kraju. Na stronie Federacji co kilka tygodni pojawiają się informacje o dołączaniu do niej pracowników z kolejnych miejscowości – co jak na Polskę jest zjawiskiem wyjątkowym. Obecnie do związku należy ponad 80 organizacji zakładowych i międzyzakładowych, zarówno z wielkich miast, jak i z małych miejscowości, w których ośrodki pomocy społecznej zatrudniają często po kilkanaście osób. Federacja zajmuje się nie tylko prowadzeniem sporów zbiorowych i organizowaniem protestów, ale  uczestniczy też w negocjacjach na szczeblu ministerialnym, sporządza raporty pokazujące prawdę o sytuacji w branży i publikuje dokumenty postulujące zmiany w interesie pracowników oraz klientów pomocy społecznej. Dużą aktywność przejawia również Związek Zawodowy Pracowników Socjalnych, działający głównie w Łodzi. Miejscowo protesty organizują także  związki należące do Solidarności i OPZZ.

    Walka o wyższe pensje i lepsze warunki pracy napotyka jednak na opór dyrekcji ośrodków i lokalnych władz. Spory zbiorowe przeciągane są latami, a gdy pracownicy postanowią przystąpić do ostrzejszych form protestu, często spotykają się z zastraszaniem i groźbami zwolnień. Pod koniec 2015 roku w Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej w Wierzbicy strajk rozpoczęły pracownice z Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Pomocy Społecznej i Pracowników Jednostek Samorządu Terytorialnego Powiatu Radomskiego (zrzeszonego w Federacji). Pomimo tego, że przeszły wcześniej wszystkie wymagane prawem etapy sporu zbiorowego, władze gminy uparcie twierdziły, że strajk jest nielegalny, a w końcu zwolniły dyscyplinarnie przewodniczącą i wiceprzewodniczącą związku.

    Wydarzenie to nie złamało strajku, jednak po kilku tygodniach jego trwania większość strajkujących zdecydowała się na zmianę pracy. Sądowa batalia zwolnionych działaczek związkowych o przywrócenie do pracy trwała aż do października 2019 roku – a więc ponad trzy lata – i dotarła do Sądu Najwyższego, który zadecydował o przywróceniu ich do pracy oraz wypłaceniu wielotysięcznego odszkodowania. Wyrok SN jest o tyle ważny, że jednoznacznie potwierdza prawo pracowników pomocy społecznej do strajku. Wcześniej było ono wielokrotnie kwestionowane ze względu na przepis ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, mówiący o braku prawa do strajku pracowników administracji samorządowej – jak jednak wykazał SN, pracownicy ośrodków pomocy społecznej nie mogą być uważani za pracowników administracji. Strajk pracownic niewielkiego ośrodka, zatrudniającego jedynie 12 osób, doprowadził więc do wzmocnienia prawa do strajku w pomocy społecznej w całym kraju.

    Równocześnie ze strajkiem w Wierzbicy inna organizacja pracownicza – Związek Zawodowy Pracowników Socjalnych – rozpoczęła strajk w Łodzi.  Tam również trwał on około miesiąca, jednak zakończył się porozumieniem. W wielu innych miejscowościach także dochodziło do sporów zbiorowych i protestów. Pracownicy domagali się nie tylko podwyżek, ale też zmian systemowych. Wreszcie powołano Ogólnopolski Komitet Protestacyjny, w skład którego – oprócz Federacji – weszły Związek Zawodowy Pracowników Socjalnych, Ogólnopolskie Stowarzyszenie Asystentów Rodziny oraz komisje zakładowe „Solidarności”. W październiku 2018 r. Komitet zorganizował w Warszawie pierwszą w historii tej branży ogólnopolską pikietę, w której wzięło udział ponad 2 tysiące osób z całego kraju. Protest został całkowicie pominięty w TVP, co skłoniło Federację do zaskarżenia telewizji publicznej w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. Organ ten przychylił się do skargi, wskazując, że wydarzenie  miało znaczną doniosłość społeczną i zasługiwało na omówienie w jednym z głównych wydań „Wiadomości” czy „Panoramy”.

    W listopadzie tego samego roku miał zaś miejsce Czarny Tydzień w pomocy społecznej. W kilkuset miejscowościach w całym kraju pracownicy przychodzili do pracy ubrani na czarno z przypinkami informującymi o proteście, a wiele OPS-ów i centrów pomocy społecznej zostało oflagowanych. W 2019 r. podjęto próbę zorganizowania ogólnopolskiego strajku. Do sporów zbiorowych przystąpiło jednak zbyt mało ośrodków. Protest został więc tymczasowo zawieszony. Jest to kolejny przykład, który pokazuje, jak bardzo obowiązująca ustawa o rozwiązywaniu sporów zbiorowych utrudnia działalność związków zawodowych i walkę pracowników o swoje prawa. Nie przewiduje ona możliwości np. wejścia związku zawodowego w spór zbiorowy z rządem i ogłoszenia strajku generalnego. Zmusza za to do przeprowadzenia długiej procedury sporu zbiorowego w każdym zakładzie pracy oddzielnie. W Polsce tak trudne przedsięwzięcie są w stanie zrealizować jedynie nieliczne, najlepiej zorganizowane związki, takie jak Związek Nauczycielstwa Polskiego.

    Pracownicy socjalni powrócili więc do walki o swoje prawa w poszczególnych ośrodkach. W listopadzie 2021 r. pracownice ze Szczecina przeprowadziły spontaniczny protest, polegający na zbiorowym braniu urlopów na żądanie i zwolnień lekarskich. W akcji brało udział około 300 osób z 400 zatrudnionych, a Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie przez kilka tygodni działał w trybie interwencyjnym. Do kolejnej fali protestów doszło w 2022 i 2023 roku. Dwugodzinne strajki ostrzegawcze odbyły się m.in. w Chełmie, Piotrkowie Trybunalskim, Tomaszowie Mazowieckim, Kłodzku. W innych miejscowościach miały miejsce pikiety i protesty polegające na oflagowaniu ośrodków lub wywieszeniu banerów z informacjami o postulatach pracowników. Do najważniejszych wydarzeń doszło jednak w Łodzi, gdzie pracownicy MOPS otrzymywali pensje niewiele odbiegające od płacy minimalnej i byli wyjątkowo przeciążeni pracą. 26 kwietnia Związek Zawodowy Pracowników Socjalnych, podobnie jak w 2016 roku, po raz kolejny rozpoczął strajk bezterminowy – i po raz kolejny spotkał się z wrogością władz miasta. Na miejskim portalu internetowym zamieszczano stronnicze komunikaty o strajku mające negatywnie nastawiać do niego mieszkańców, a negocjacje kończyły się na niczym. 

    Związkowcy nie pozostali jednak bierni. Praca MOPS została niemal całkowicie sparaliżowana. Ponadto strajkujący kilkakrotnie organizowali przemarsze ulicami, protesty na radzie miasta oraz pod urzędami, a nawet blokady ruchliwych skrzyżowań i jednego z głównych przystanków tramwajowych, tzw. Stajni Jednorożców. Pojechali także do Warszawy, by domagać się swoich praw pod Ministerstwem Pracy, wspierani przez górników z Wolnego Związku Zawodowego „Sierpień ‘80”, związkowców z Inicjatywy Pracowniczej oraz pracowników socjalnych z Kielc. Demonstracje przyciągały uwagę mediów, spotykały się z życzliwymi reakcjami mieszkańców oraz wsparciem pracowników innych spółek miejskich, takich jak wodociągi czy komunikacja. Pomimo tego władze miasta ignorowały strajkujących, ewidentnie licząc na wyczerpanie ich sił i determinacji. Jednak strajk nie wygasał –   trwał przez kolejne tygodnie, a następnie miesiące. Pomimo coraz trudniejszej sytuacji materialnej strajkujący nie wracali do pracy.

    Nie mogąc złamać protestu, władze miasta postanowiły go zdelegalizować. 12 lipca władze Łodzi oraz dyrekcja MOPS oświadczyły, że uznają strajk za nielegalny ze względu na rzekome niebezpieczeństwo dla zdrowia oraz życia klientów pomocy społecznej i zagroziły zwolnieniami wszystkim pracownikom, którzy nie przestaną strajkować. Do pracy wróciły jednak zaledwie trzy osoby. 22 lipca Sąd Okręgowy zabezpieczył powództwo MOPS i zakazał pracownikom strajku do czasu wydania prawomocnego wyroku. Jeszcze przed doręczeniem pracownikom pisma z sądu zaczęto zrywać transparenty związkowe w budynku MOPS.

    Strajk pracowników socjalnych w Łodzi trwał niemal trzy miesiące – był więc najdłuższym od wielu lat strajkiem w Polsce, a także jednym z dłuższych w tej branży w całej Europie. Ze względu na nieustępliwość strajkujących oraz ich pomysłowość w organizowaniu różnych form protestu, może on być przykładem tego, jak walczyć o swoje prawa dla pracowników ze wszystkich branż. Gdyby nie postanowienie sądu, mógłby trwać dalej i ostatecznie odnieść zwycięstwo. Jego historia nie jest zresztą zakończona. Po ponad dwóch latach rozpraw Sąd Okręgowy w Łodzi uznał, że strajk jednak był legalny i pracownicy mogą go wznowić. W  uzasadnieniu sąd zmiażdżył wszystkie argumenty pracodawcy, wskazując, że strajk pracowników socjalnych nie może być uznany za zagrożenie dla zdrowia i życia. Ponowne rozpoczęcie przerwanego dwa lata temu protestu będzie jednak dla pracowników trudne. Cała sytuacja jeszcze raz pokazała, jak słabo chronione jest w Polsce prawo do strajku, pomimo tego, że jest zapisane w Konstytucji.

    Ostatni do tej pory większy strajk pracowników pomocy społecznej odbył się w Legnicy, w lutym 2023 roku. Tym razem zorganizowała go NSZZ „Solidarność”. Strajk objął nie tylko MOPS, ale też Domy Pomocy Społecznej i miejskie żłobki. Po pięciu dniach strajkujący wywalczyli podwyżki. Ze względu na problemy z realizacją porozumienia przy kolejnych ratach podwyżek, pracownicy MOPS zmuszeni byli jednak po raz kolejny zagrozić strajkiem. Ostateczne porozumienie władz miasta ze związkowcami zawarto dopiero 15 listopada 2024 roku.

    Ostatnie miesiące wydają się przynosić dobre wiadomości dla zatrudnionych w pomocy społecznej. Wiele prowadzonych przez Federację sporów zbiorowych zakończyło się porozumieniami, w ramach których przyznano pracownikom podwyżki. W czerwcu powołano zespół do spraw reformy pomocy społecznej, w skład którego weszli również przedstawiciele Federacji. Od lipca pracownikom pomocy społecznej przyznano dodatek w wysokości tysiąca złotych brutto.

    Chociaż sam fakt przyznania dodatku jest niewątpliwie zwycięstwem ruchu pracowniczego i efektem ostatnich kilku lat intensywnych działań związków zawodowych,  sposób jego wprowadzenia obarczony jest wieloma problemami. Opóźnienie w wypłacaniu dodatku spowodowało rozgoryczenie wielu pracowników (w niektórych miejscowościach zaczęto go wypłacać dopiero w październiku). W Małopolsce próbowano przyznawać pracownikom dodatki w różnej wysokości, w zależności od zakresu obowiązków, z czego wycofano się dopiero po protestach. Największe oburzenie wywołało jednak to, że dodatku nie przyznano części pracowników, realizujących zadania wynikające z innych aktów prawnych niż ustawa o pomocy społecznej (np. zajmujących się wypłacaniem świadczeń rodzinnych lub świadczeń z funduszu alimentacyjnego). Chociaż Federacja przystąpiła do walki o objęcie dodatkami również pominiętych pracowników (ostatnio złożyła w tej sprawie petycję w parlamencie), to póki co rząd zapowiada, że dodatek nie będzie już rozszerzany.

    Chociaż dodatek zdecydowanie poprawia sytuację pracowników, to jest stanowczo zbyt niski (ok. 681 zł netto), by zapewnić im godne wynagrodzenia. Jak wskazują członkowie Związku Zawodowego Pracowników Pomocy Społecznej działający w MOPR Lublin, jest on doraźną kroplówką, która nie może zastąpić regularnych podwyżek. W Lublinie spór zbiorowy w pomocy społecznej trwa już od trzech lat i nic nie wskazuje na to, żeby zbliżał się do końca, a pracownicy – z których większość ma wynagrodzenie zasadnicze w wysokości płacy minimalnej – są coraz bardziej zdesperowani.

    Pracownikom socjalnym udało się w ostatnich latach odnieść szereg zwycięstw i w niektórych ośrodkach doprowadzić do wyraźnej poprawy sytuacji. Wielu pracowników może jednak czuć się rozczarowanych powolnym tempem zmian. Wywalczenie godnych wynagrodzeń zawsze jest długim, trudnym przedsięwzięciem, a jak pokazują przykłady z Łodzi i Wierzbicy – niektórzy pracodawcy nie cofną się przed niczym. Dlatego wiele protestów może skończyć się tymczasowymi porażkami. Związki zawodowe w pomocy społecznej mają przed sobą zdecydowanie trudną walkę, ale choć większość z nich istnieje relatywnie krótko, już dziś mogą być przykładem dla innych branż, jak organizować się w walce o lepsze warunki pracy.


    Wojciech Orowiecki – działacz pracowniczy, publikował m.in. w „Kurierze Związkowym” (tygodniku Wolnego Związku Zawodowego „Sierpień 80”) i „Trybunie Robotniczej”.

    [1] Partnerzy dialogu społecznego – organizacje pracodawców i związki zawodowe w 2022r.

    [2] Organizacja i warunki pracy pracowników socjalnych w gminach, https://www.nik.gov.pl/najnowsze-informacje-o-wynikach-kontroli/organizacja-i-warunki-pracy-pracownikow-socjalnych-w-gminach.html

    [3] Wynagrodzenia pracowników socjalnych w Europie, http://federacja-socjalnych.pl/images/PDF/RAPORT_WYNAGRODZENIA_PL_2.pdf

    [4] Międzynarodowa Konfederacja Związków Zawodowych (ITUC), raport Global Rights Index 2024, s. 34 https://www.ituc-csi.org/IMG/pdf/2024_ituc_global_rights_index_en.pdf